Dość niecodzienną interwencję opisali na swoim profilu facebookowym druhowie Ochotniczej Straży Pożarnej z Niedźwiedzia. Wczoraj pomogli ściągnąć z drzewa…kota. Nie obyło się bez problemów.
– Wyjazd do kota na drzewie – jechać czy nie? Jesteśmy od ratowania życia i zdrowia nie tylko ludzi ale i zwierząt, jednak czy wejście kota na drzewo, to bezpośrednie zagrożenie dla życia zwierzaka? – stawiają retoryczne pytanie strażacy z OSP w Niedźwiedziu.
Druhowie zgłoszenie potraktowali bardzo poważnie. Pojechali do Poręby Wielkiej, bo to właśnie w tej miejscowości mieli ratować z opałów kota. Ten wdrapał się po drzewie na wysokość kilkunastu metrów. Nie dawał za wygraną. Wspinał się i uciekał przed strażakami coraz wyżej i wyżej. W końcu wysięg zainstalowanej na samochodzie drabiny się skończył. Potrzebna pomoc PSP z Limanowej. Do ściągnięcia czworonoga z drzewa przyjechała zwyżka. Kota ściągnięto z wysokości 16 metrów, a cała akcja trwała 3 godziny.
Druhowie zastanawiają się, co byłoby w przypadku, gdyby w innej części naszego powiatu wybuchł pożar i taki sprzęt okazałby się niezbędny.
– Wiemy, że zwierzęta też są ważne, ale przy pożarze czy wypadku liczą się nie tylko minuty ale nawet sekundy, a wyjeżdżając do takiej akcji jesteśmy „zajęci” tak jak i ciężki sprzęt…
Drodzy Państwo,
Zanim zadzwonicie na numer alarmowy 112 bardzo prosimy: spróbujcie podać pod drzewo jedzenie dla kota, usuńcie się jak najdalej i poproście o to innych gapiów, stwórzcie warunki bezpieczne dla wystraszonego zwierzęcia – apelują druhowie z Niedźwiedzia.
Fot. OSP Niedźwiedź