18 sierpnia przypadała 79. rocznica likwidacji getta w Limanowej. Lokalni historycy, publicyści i mieszkańcy nie zapomnieli o tych tragicznych wydarzeniach. Pierwsza część uroczystości odbyła się przy ul. Kilińskiego, gdzie w przyszłości ma stanąć pomnik, upamiętniający limanowskich Żydów.
Druga część obchodów odbyła się w miejscu egzekucji, w Starej Wsi, przy symbolicznej macewie. Tam Łukasz Połomski poprowadził Apel Pamięci. Zapłonęły również znicze.
Limanowski historyk, Karol Wojtas, przypomniał dzieje społeczności żydowskiej. Temu tematowi poświęcił również artykuł, który cytujemy poniżej.
18 sierpnia 1942 roku Niemcy zlikwidowali getto w Limanowej. Tego dnia część limanowskich Żydów rozstrzelali w Starej Wsi, a resztę wywieźli do Nowego Sącza, a stamtąd po kilku dniach do Obozu Zagłady w Bełżcu. Żydzi przez wiele długich lat stanowili część społeczności miasta Limanowej. W sierpniu 1942 roku w Limanowej oraz w okolicznych miastach rozegrały się dramatyczne wydarzenia, o których niestety dziś mało kto pamięta.
Pierwsze wzmianki o obecności Żydów w Limanowej pochodzą z pierwszej połowy XVII wieku. Wiadomo, że do 1640 roku dzierżawcą browaru dworskiego w Limanowej był niejaki Izrael Izaakowicz. Archiwalne zapiski potwierdzają też obecność pojedynczych osób pochodzenia żydowskiego w kolejnych dziesięcioleciach XVII i XVIII wieku. W 1765 roku w mieście żyło 21 Izraelitów. Większy rozwój społeczności żydowskiej w Limanowej nastąpił w drugiej połowie XIX wieku. Żydzi w Limanowej do połowy XIX wieku podlegali gminie żydowskiej w Nowym Wiśniczu. W połowie XIX wieku wspólnota żydowska w Limanowej usamodzielniła się. Kahał limanowski obejmował wszystkich Żydów zamieszkałych w powiecie limanowskim. Według szacunkowych danych z 1841 roku żyło w Limanowej 100 Żydów, co stanowiło 13% mieszkańców miasta. Odsetek ludności żydowskiej wzrastał szczególnie intensywnie w przededniu wybuchu I wojny światowej. Według Spisu Powszechnego z 1921 roku Limanową zamieszkiwało 30 września 1921 roku 2143 osób, w tym 905 Żydów. Według Spisu Powszechnego z 1931 roku w Limanowej mieszkały 1002 osoby narodowości żydowskiej.
Struktura wyznawców judaizmu w Limanowej tuż przed wybuchem II wojny światowej przedstawiała się następująco: 50% stanowili umiarkowani chasydzi zajmujących się handlem i obsługą jarmarków, 25% stanowili tzw. chasydzi rygoryści, trudniący się szynkarstwem, a 25% stanowili nieuczęszczający do synagogi żydowscy urzędnicy i robotnicy. Częste spory między umiarkowanymi członkami gminy a rygorystami doprowadziły, do utworzenia dwóch osobnych domów modlitwy dla umiarkowanych chasydów i rygorystów, co miało podkreślać odrębność dla tych ostatnich. Istniał również i trzeci dom modlitwy w Limanowej, wybudowany przez pracujących Żydów, którzy nie mogli uczestniczyć w codziennych modlitwach.
Franciszek Bujak w pierwszej monografii Limanowej z 1902 roku pisał: „Limanowa, o ile mi wiadomo, jest obok Wiśnicza najdalej na zachód wysuniętym gniazdem chasydyzmu, który tu występuje w całej pełni, ze wszystkimi charakterystycznymi cechami.”
W okresie międzywojennym jednym z najbardziej szanowanych mieszkańców miasta był rabin Chaim Teutelbaum. Powszechnie słynął on z wydawania sprawiedliwych wyroków. Rodzina Teutelbaumów pochodziła z dynastii cadyków z węgierskiej miejscowości Ujhely, związanych z Sieniawą. Rabin Teutelbaum był zięciem cadyka Salomona Halberstama z Bobowej. Rabin Teutelbaum po śmierci został pochowany w na cmentarzu żydowskim w Bobowej.
Po zajęciu Limanowej przez wojska hitlerowskie Niemcy dokonali niemal od razu pierwszej egzekucji na Żydach. W kamieniołomie w Mordarce na Cieniawie 12 września 1939 roku rozstrzelali jedenastu Żydów i jednego Polaka, Jana Semika. W 1940 roku w Starej Wsi rozstrzelano 167 Żydów, głównie starców, inwalidów, chorych i dzieci. W maju 1942 roku w ramach odwetu za ucieczkę dwóch Żydów z prowadzonej przez żołnierzy niemieckich grupy mężczyzn zabito 12 młodych Żydówek na limanowskim cmentarzu żydowskim. W 1942 roku rozstrzelano kolejne około 70 osób pod murem przy dzisiejszej ulicy Jana Kilińskiego. Niemcy w Limanowej utworzyli getto w czerwcu 1942 roku na tak zwanym Kamieńcu. Getto to nie miało murów, ale wyjście poza jego granice groziło śmiercią. Granicami tego obszaru były linia dzisiejszej ulicy ks. Ludwika Kowalskiego do Małego Rynku, następnie granica przebiegała po skarpie na tyłach budynków przy dzisiejszej ulicy Matki Boskiej Bolesnej do dzisiejszego mostu na ulicy Targowej, następnie granica biegła brzegiem koryta potoku Mordarka do terenu dawnego ogrodu przy dzisiejszej Szkole Podstawowej nr 1.
Niemcy getta dla Żydów lokowali w większych miasteczkach i miastach. Skupiali w nich okolicznych żydowskich mieszkańców oraz przesiedleńców z innych części Polski. Panowały w nich fatalne warunki sanitarne i mieszkaniowe. Mieszkańcy byli nękani ciągłymi kontrybucjami. Każde getto miało swojego „pana życia i śmierci”. Szefem niemieckiej żandarmerii i postrachem limanowian i mieszkańców getta był niejaki Baumack. W 1942 roku Niemcy rozpoczęli akcję koncentracji Żydów w większych skupiskach, zlokalizowanych w miejscach o dogodnej komunikacji kolejowej i jednocześnie rozpoczęli likwidację pomniejszych gett. Likwidacja limanowskiego getta nastąpiła 18 sierpnia 1942 roku. Grupę około 150 młodych ludzi oddzielono i wysłano do obozu pracy przy rafinerii w Sowlinach, gdzie zatrudniono ich do prac przy budowie dróg na terenie tamtejszej bazy wojskowej. Później rozstrzelano ich po kilku miesiącach na Przylaskach. Około 200 starszych i chorych ludzi niezdolnych do marszu wywieziono do Starej Wsi i zabito na miejscu poprzedniej egzekucji. Pozostałe około 750 osób pieszo pognano drogą w kierunku Nowego Sącza. Tu na żydowskiej rampie kolejowej załadowano ich do bydlęcych wagonów i wysłano na wschód, rzekomo do pracy. Nikt nigdy jednak od nich nie otrzymał żadnej wiadomości. Większość z nich trafiła do Obozu Zagłady w Bełżcu, gdzie zabito ich między innymi 25 sierpnia 1942 roku.
W Limanowej do dziś nie ma żadnej nawet małej tablicy informującej o getcie istniejącym tu w czasie okupacji. W miejscach na terenie miasta, gdzie dokonywano egzekucji w latach 1940 – 1942, próżno szukać jakiegoś godnego upamiętnienia ofiar. Przy starym kamiennym murze na „Kamieńcu” przy dzisiejszej ulicy Jana Kilińskiego w miejscu, gdzie Niemcy dokonali egzekucji około 70 osób dziś znajduje się parking i garaże, a przechodnie nie zdają sobie sprawy, co się tu kiedyś wydarzyło.
Niestety także jest duży problem z miejscem na Starej Wsi, gdzie Niemcy dokonali kilku masowych egzekucji Żydów limanowskich oraz polskich zakładników w latach 1940 – 1942. Miejsce to znajduje się blisko miejsca startu podczas Wyścigu Górskiego pod Ostrą. Miejscem tym w ostatnich latach zainteresowali się limanowscy i sądeccy młodzi historycy między innymi z Sądeckiego Sztetlu. Po pierwsze po wstępnych badaniach ustalono, że z masowych mogił po wojnie nie ekshumowano, jak dotychczas powszechnie uważano, wszystkich ciał zabitych osób. Do dzisiaj szczątki części ofiar egzekucji spoczywają dalej w lesie w Starej Wsi. Nie ma w tym miejscu żadnej tablicy informującej, co się tam wydarzyło, i że nadal spoczywają tam ofiary egzekucji.
W 2018 roku fundacja „Ludzie Nie Liczby” postawiła w tym miejscu drewnianą macewę. Pomnik przy drodze powiatowej kilkaset metrów wcześniej upamiętnia tylko kilkanaście ofiar Polaków jednej z kilku egzekucji dokonanych w tym rejonie.
O zbrodni na Żydach, którą dokonali Niemcy w Starej Wsi w 1941 i 1942 r. ubiegłego wieku mówił dr Łukasz Połomski z Sądeckiego Sztetla. Jak zaznaczył, mimo, że w 1947 roku dokonano ekshumacji szczątków, to jednak nie wszystkich. Kości pomordowanych wciąż spoczywają w limanowskiej ziemi – na Starej Wsi.