Pył zagląda do mieszkań mieszkańcom ulicy Fabrycznej w Limanowej. Narzekają oni, że nikt nie chce posprzątać naniesionej przez samochody ziemi i innych pozostałości po remontowanej drodze.
Dzisiaj została wylana druga warstwa masy asfaltowej na całej długości ulicy Fabrycznej w Limanowej. Nie będzie już śladu po dziurawej drodze, która wyglądała jak szwajcarski ser. I pewnie nikt nie narzekałby na to, że remont był uciążliwy, gdyby nie fakt, że za bramą wjazdową na terenie po byłej już rafinerii unosi się pył.
Przejeżdżające ulicą samochody naniosły ziemię i inne pozostałości z remontowanej drogi. Nawet przy nieznacznych prędkościach aut poruszających się po drodze unosi się kurz i pył. – Szkoda, że podczas remontu nikt nie pomyślał o polewaczce. Gdyby na bieżąco ulica była sprzątana, nikt by nie narzekał – mówią mieszkańcy ulicy Fabrycznej.
W rozmowie z nami właściciel firmy, wykonującej remont drogi, tłumaczy, że najpierw trzeba było zająć się remontem, a dopiero po jego zakończeniu można myśleć o posprzątaniu tego, co samochody naniosły na teren poza zabytkową bramą rafinerii.
– To nie jest wina tylko remontu, bo kilkaset metrów dalej też jest prowadzona budowa. Postaramy się posprzątać ten teren, oczywiście w miarę naszych możliwości – mówi Maciej Szkarłat, zarądzający spółką LIMDROG, wykonującej remont ulicy Fabrycznej.
O krok dalej chce iść radny Piotr Musiał. Jeżeli nikt na poważnie nie zajmie się również i do niego zgłaszanym problem – sam weźmie za miotłę i jutro zacznie sprzątać odcinek ulicy Fabrycznej, na której panuje nieporządek.