„Nazywali go Władkiem”. O mszańskich Sprawiedliwych – Stefanii i Józefie Wacławikach

„Nazywali go Władkiem”. O mszańskich Sprawiedliwych – Stefanii i Józefie Wacławikach

Reprezentowali prawdziwie ewangeliczną postawę. Bezinteresownie pomogli nieznanemu człowiekowi, mimo iż mogła ich spotkać okrutna kara ze strony niemieckich okupantów. Tacy byli Stefania i Józef Wacławikowie z Mszany Dolnej, odznaczeni medalem „Sprawiedliwi wśród Narodów Świata” przez Instytut Yad Vaszem w Jerozolimie. Niezwykłą historię i heroizm państwa Wacławików przypomniała Urszula Antosz-Rekucka podczas spotkania w Urzędzie Miasta.

Jak podkreśliła prelegentka, Mszana Dolna ma swoich bohaterów. Lokalna społeczność powinna być z nich dumna, a tymczasem heroizm tych skromnych ludzi ciągle dla wielu jest nieznany. Dopiero w 2020 r. na Rynku został posadzony Dąb Pamięci. Odsłonięcia tablicy, upamiętniającej Stefanię i Józefa Wacławików, dokonała córka mszańskich Sprawiedliwych – Zofia Kowalczyk z rodziną.

Stefania i Józef Wacławikowie przez prawie trzy lata dawali schronienie w swoim ubogim domu pod Małą Górą nieznanemu wcześniej Żydowi, Maurycemu/Mosze Jeredowi z Bielska-Białej. Maurycy Jered ocalał, ale w masowej egzekucji na Pańskim 19 sierpnia 1942 r. stracił żonę i córeczkę. Został skierowany przez Niemców do pracy w kamieniołomie na pograniczu Raby Niżnej i Rabki – Zarytego. Wycieńczony morderczą pracą zdołał jednak uciec. Błądził po okolicznych lasach, aż trafił do ubogiego domu państwa Wacławików. Oni podali mu pomocną dłoń i przyjęli do własnej, licznej już, rodziny. Nazywali go Władkiem i ukrywali od jesieni 1942 r. do stycznia 1942 r. Dzięki nim Maurycy Jered przeżył wojnę. Ożenił po raz drugi. Jego żoną została kobieta, która w czasie wojny straciła męża. Na stałe mieszkali w Aszkelonie w Izraelu, gdzie Maurycy prowadził zakład stolarsko-szklarski. Nie zapomniał jednak o swoich dobroczyńcach i wszystkie listy podpisywał „Wasz Władek”. Dał świadectwo o bezinteresowności państwa Wacławików, czego owocem jest odznaczenie przyznane przez Instytut Yad Vaszem.

Podczas spotkania Marek Rekucki przypomniał również, że w przedwojennej Mszanie Dolnej mieszkały obok siebie dwie społeczności. Podkreślił, że Fundacja Sztetl Mszana Dolna od wielu lat zajmuje się upamiętnieniem ofiar masowych egzekucji, a także innych żydowskich obywateli, którzy zginęli w różnych okolicznościach i często byli grzebani w bezimiennych grobach. Działalność polega m.in. na organizowaniu obchodów rocznic egzekucji, poszukiwaniu informacji, odtwarzaniu historii rodzin, a przede wszystkim edukacji młodzieży. Urszula Antosz-Rekucka dodała, że Sztetl Mszana Dolna planuje wyremontowanie pomnika na Pańskim, a także wybudowanie nagrobka na cmentarzu przy ul. Zakopiańskiej.

Podczas spotkania wspomnieniami i refleksjami na temat lat okupacji, postaw mieszkańców Mszany Dolnej i świadomości historycznej współczesnych pokoleń podzieliły się Anna Knapczyk, Maria Kołodziej, Ewa Jasińska i Teofila Latoś. Organizatorzy przygotowali dla uczestników degustację chałki i hummusu.

Wydarzenie zostało zrealizowane w ramach projektu „Akademia Opiekunów Pamięci”, organizowanego przez Żydowskie Muzeum Galicja i sfinansowanego przez Narodowy Instytut Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego ze środków Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich NOWE FIO na lata 2021-2030.

Zobacz również