– Co z Zakładem Gospodarki Komunalnej? – pytał Bartłomiej Zobek podczas sesji. Kolejna dyskusja na temat miejskiego wodociągu

– Co z Zakładem Gospodarki Komunalnej? – pytał Bartłomiej Zobek podczas sesji. Kolejna dyskusja na temat miejskiego wodociągu

W ostatniej sesji Rady Miejskiej w Mszanie Dolnej wziął udział Bartłomiej Zobek. Podróżnik i mieszkaniec Mszany Dolnej zabrał głos w imieniu mieszkańców i zadał burmistrz Annie Pękale oraz radnym pytania dotyczące finansów miasta, wyglądu rynku, wymiany pieców i wodociągu.

Jak podkreślił Bartłomiej Zobek na wstępie, powinna istnieć komunikacja z mieszkańcami, aby mogli oni zrozumieć decyzje podejmowane w Urzędzie Miasta. Obecnie mieszkańców skazuje się na domysły. Istotny byłby też sygnał z magistratu, że oszczędności wprowadza się wszędzie i szuka się pieniędzy nie tylko w kieszeniach mieszkańców.

Do najważniejszych spraw w mieście Bartłomiej Zobek zaliczył problemy z miejskim wodociągiem. Temat zanieczyszczenia od początku roku wielokrotnie podnosili radni, domagając się konkretnych działań od burmistrz miasta i podlegającego jej dyrektora Zakładu Gospodarki Komunalnej. Bartłomiej Zobek jako użytkownik tego wodociągu, podkreślił, że ani dyrektor Dul, ani władze miasta nie reagują na sygnały od mieszkańców.

– Matki dzieci, które zaraziły się bakterią E. coli przesyłają mi wyniki badań. Pisałem na swojej stronie na Facebooku na ten temat. Chciałem zapytać, jakie państwo macie plany wobec sieci wodociągowej, gdzie były co najmniej cztery skażenia w ostatnich latach. Co z ZGK? Co z panem, który, wiele wskazuje na to, że łamie prawo, w zakresie dostępu do informacji publicznej? Mam informacje od pań, które są zaniepokojone, że ich dzieci wypróżniają się krwią. Dzwonią w tych sprawach do dyrektora ZGK czy też w związku z tym, że mają kamień po nalaniu wody do szklanki, a on po prostu się rozłącza, czego też sam doświadczyłem, dzwoniąc do niego. Nie chce podejmować rozmów na ten temat. Sprawa wydaje się poważna. To nie był incydent. To się dzieje dość często i nie mamy nawet pewności teraz, czy ta woda jest zdatna do picia, dlatego że badania wody są prowadzone ustawowo co trzy miesiące – mówił Bartłomiej Zobek.

Swoją opinię wyraził Michał Liszka. Radny spotkał się z mieszkańcami oburzonymi przeciągającą się sytuacją. Obecnie ponoszą oni podwójne koszty: za wodę z wodociągu i zakup wody w butelkach do spożycia.

Chciałem wyrazić opinię mieszkańców tej części miasta, o której mówimy i wodzie, która jest dostarczana do tych mieszkańców. Spotkałem się z nimi. Rozmawialiśmy na ten temat. Mieszkańcy mają naprawdę dość tej sytuacji. Większość z nich stwierdziła, że będzie się starała o zadośćuczynienie finansowe związane z taką sytuacją, a mnie poprosili o to, żeby wprowadzić też takie działania w stosunku do miasta. I tutaj jest moja prośba do radnych, abyśmy przygotowali taki wniosek, który pozwoli się też bronić mieszkańcom w takiej sytuacji, a miasto nie będzie mogło pobierać opłat, jeżeli woda będzie skażona albo cały czas brudna. Być może wtedy, kiedy miasto nie dostanie pieniędzy za tę wodę, w końcu zacznie bardziej interesować się bardziej tym, co tam się dzieje, a może nawet poczyni jakieś starania, żeby tę sytuację zniwelować – podkreślił Michał Liszka.

O wielokrotnym zwracaniu uwagi na problem wodociągu przypomniał także przewodniczący Rady Miejskiej Janusz Matoga. Radni temat poruszali podczas sesji, pisali interpelacje, jednak nie mają możliwości wpływania na dyrektora ZGK. To są kompetencje burmistrz miasta.

Co najmniej na trzech komisjach radni się spotykali, a podczas ostatniego skażenia w trybie pilnym radny Stanisław Antosz zwołał komisję. W minionej kadencji powstała koncepcja przebudowy starego wodociągu, który funkcjonuje nad nowym zbiornikiem. Z tego, co wiem, nic się wydarzyło w tej kwestii, ale to już jest raczej pytanie nie do radnych, tylko do organu wykonawczego. Był dyrektor zaproszony na tę komisję. Próbowaliśmy pewne sprawy wymusić, przyspieszyć pewne działania, wnioskowaliśmy o czyszczenie wodociągu, ponieważ sam dyrektor przyznał, że na pewno jest on zamulony. Jeśli nie przez to, że była ta pompa, która pompowała wodę bezpośrednio z potoku, to przez to, że przez wiele lat odłożyły się złogi, które niewątpliwie powodują tzw. skażenie wtórne. Procesy gnilne zachodzą cały czas i bakteria się pojawia. Nie wiem, czy to płukanie się odbyło. Dodatkowo wnioskowaliśmy o spotkanie z przedstawicielami firmy, która budowała stację uzdatniania wody i zbiornik przy ul. Leśnej. Do spotkania do dziś nie doszło. Minęły chyba już 3 lub 4 tygodnie od tej komisji. Co do dyrektora, chciałbym, żeby mieszkańcy to usłyszeli i zrozumieli, że radni nie mogą wpływać na dyrektorów jednostek miasta. Radni nie mają mocy, aby dyscyplinować dyrektorów albo pracowników urzędu – stwierdził przewodniczący Janusz Matoga.

Radni powinni wiedzieć, jak funkcjonuje ZGK – stwierdził przedstawiciel mieszkańców.

Radni mają świadomość. Z tą świadomością zwracaliśmy się wielokrotnie do pani burmistrz, ale na razie nie udało się wypracować jakichś rozwiązań, które mogłyby szybko pomóc w tej sprawie – dodał Janusz Matoga.

Bartłomiej Zobek zaproponował własne rozwiązanie, które jest wynikiem jego rozmów ze specjalistą, zarządzającym innym wodociągiem.

Rozwiązanie jest bardzo proste. Specjalista, zarządzający innym wodociągiem, zasugerował, ze trzeba wysłać osoby, które pójdą od domu do domu i sprawdzą, czy nie ma niewłaściwie zrobionych przyłączy bez zaworu zwrotnego – kontynuował Bartłomiej Zobek.

Do sprawy wodociągu odniosła się także burmistrz Anna Pękała. Nie wypowiedziała się na temat bieżących działań ZGK, ponieważ zaznaczyła, że powinien je omówić dyrektor Dul. Burmistrz Mszany Dolnej stwierdziła, że nie wpłynęła żadna oficjalna skarga na działalność ZGK, a o chorobach wywołanych skażeniem wody, nic nie słyszała. Na budowę wodociągu na ul. Leśnej natomiast nie było pieniędzy. Dopiero teraz miasto otrzymało rządowe środki na ten cel.

Po pierwsze żałuję, że nie ma tu pana dyrektora Dula, bo on odniósłby się do tych kwestii czyszczenia wodociągu i do tego, o czym mówi pan Zobek. Umówiliśmy się, że na tę sesję nie zapraszamy nikogo, dlatego nie ma tu kierowników jednostek. Po drugie żadna skarga na działalność dyrektora ZGK do mnie nie wpłynęła od mieszkańców, którzy korzystają z wodociągu. Jeżeli taka skarga wpłynie, będę się mogła odnieść. Kwestia spotkania z firmą. Jak państwo wiecie, od trzech tygodni nie było mnie w pracy, a chciałabym przy tym spotkaniu być. Umawiam to spotkanie na przyszły tydzień. Pamiętam o tym, spotkanie się odbędzie. Kolejna sprawa to wodociąg. Jak państwo wiecie, myśmy w budżecie na ten wodociąg pieniędzy nie mieli. Koncepcja była, ale żeby coś robić, trzeba mieć na to pieniądze. Przebudowaliśmy wodociąg na ul. Matejki. To była pilna sprawa i została zrobiona. W tej chwili otrzymaliśmy 2 116 000 zł i te pieniądze mogą być przeznaczone tylko i wyłącznie na wodociągi, nie na kanalizację. Samo się nasuwa, że będzie to przeznaczone na wodociąg na ul. Leśnej. Kiedy poznamy konkretne warunki, to będziemy ogłaszać przetargi i będziemy wykonywać tam prace. Tyle odpowiem w tym temacie – powiedziała burmistrz Anna Pękała.   

– Wydaje mi się, że w sprawach dotyczących zdrowia czy życia ludzi (bo jeśli dziecko ląduje w szpitalu przez bakterię, to jest zagrożenie życia) musi wpłynąć formalna skarga. Jeśli pani burmistrz wie i docierają do niej drogą nieformalną sygnały, to chyba warto interweniować – dodał Bartłomiej Zobek, podkreślając że informował burmistrz miasta o sygnałach od mieszkańców i opisywał je także w swoich tekstach, publikowanych w mediach społecznościowych.

Burmistrz Anna Pękała zaprzeczyła jednak, że ma wiedzę na ten temat.

fot. kadr z retransmisji sesji Rady Miejskiej w Mszanie Dolnej

Zobacz również