Marcowa zagórzańska msza św. została odprawiona w intencji pokoju w Ukrainie i na całym świecie.
Odczytano słowa metropolity krakowskiego, abp. Marka Jędraszewskiego. Szymon Skolarus z Kasinki Małej podzielił się świadectwem z wolontariatu misyjnego w Ukrainie.
– Nazywam się Szymon Skolarus, jestem z Kasinki Małej. Należę do Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego Młodzi Światu w Krakowie. W czerwcu 2020 roku wyjechałem na misje do Ukrainy. Przebywałem w miasteczku Korostyszew – z niego jest 30 km do Żytomierza i 100 km do Kijowa. Pracowałem głównie w oratorium. Rano była to pomoc nauczycielkom w prowadzeniu zajęć z małymi dziećmi, a wieczory spędzałem z młodzieżą. W Ukrainie miałem być rok, a nawet chciałem przedłużyć swój pobyt. 14 lutego odebrałem jednak telefon od koordynatorki… Moi przełożeni z wolontariatu, w trosce o moje bezpieczeństwo, kazali mi jak najszybciej wracać do kraju. W piątek byłem już w domu, a w środę wybuchła wojna. Jest to dla mnie bardzo ciężkie doznanie, ponieważ poznałem tam wiele osób, a dziś martwię się, czy przeżyją. Mam kontakt z korostyszewską młodzieżą. Pomimo że miasteczko nie ucierpiało do tej pory od działań wojennych, wszyscy się boją, siedzą w piwnicach, wiele osób uciekło do wiosek, uciekają też do Polski. Pisali do mnie, że przekroczą granicę, ale nie wiedzą gdzie się podziać i czy nie mógłbym im pomóc. Nie mogłem siedzieć w domu, chciałem jakoś pomóc. Zgłosiłem się wiec najpierw do Krakowa, tam pomagałem w ośrodku dla uchodźców. Innym razem wraz z bratem pomagaliśmy u salezjan ładować busy z darami na Ukrainę: agregaty prądotwórcze, żywność z datą długoterminową, chemię i środki czystości. Pomagam też u nas, na Ziemi Zagórzańskiej, w Koninkach. Jest tam wiele ukraińskich mam z dziećmi. One proszą o buty, ubrania i kosmetyki. Nie mają wiele, bo całe swoje dotychczasowe życie spakowały do jednej walizki. Uchodźcy za wszystko dziękują i są za wszystko, co dla nich robimy my, Polacy, bardzo, bardzo wdzięczni. Ja też jestem wdzięczny. Byłem w Ukrainie osiem miesięcy, wszyscy byli dla mnie bardzo mili i dobrzy, dlatego widząc ofiarność Polaków jestem bardzo szczęśliwy. Warto pomagać, a można to zrobić na wiele sposobów. Przede wszystkim proszę jednak o modlitwę o pokój na Ukrainie – zakończył Szymon Skolarus.
– Smutno w tym dniu brzmiały smyczki kapeli rodziny Kościelniaków z Olszówki (Stowarzyszenie Miłośników Kultury Góralskiej Pod Cyrlom), a „Boże, coś Polskę” zaintonowane na koniec Eucharystii wyciskało łzy z oczu. Namiastką nadziei na spokojniejszy czas był kiermasz produktów lokalnych, na którym pojawiły się już pierwsze oznaki wiosny – ozdobne pierniczki od Małgorzaty Suder dedykowane wszystkim paniom z okazji Dnia Kobiet oraz stroiki wielkanocne przygotowane przez Monikę Woźniak i Zagórzańskich Pasjonatów Stowarzyszenie Rękodzielników. Na stoiskach nie zabrakło regionalnych akcentów oraz produktów pszczelich z Pasieki u Piotra Woźniaka z Koniny – relacjonuje Magdalena Polańska z Urzędu Gminy Mszana Dolna.
Spotkanie po mszy św. stało się również okazją do wręczenia nagród za zebranie całego sznura zagórzańskich korali oraz rozwiązanie wszystkich zagórzańskich questów. Otrzymały je dwie rodziny z Krakowa. Ze względu na Wielki Post nie było koncertu kapeli przed kościołem oraz słodkiego poczęstunku.
– Wszystkich, którzy chcieliby doświadczyć zagórzańskiej atmosfery podczas Eucharystii i integracyjnego spotkania, zapraszamy 3 kwietnia do Lubomierza. O godz. 14.00 spotkamy się tam na kolejnej zagórzańskiej mszy św. – zachęcają kreatorzy Zagórzańskich Dziedzin.
źródło: Magdalena Polańska/Urząd Gminy Mszana Dolna; oprac. MAG
fot. Urząd Gminy Mszana Dolna