Trzęsienie ziemi w Radzie Miasta Limanowa. Na poniedziałkowej sesji radni odwołali z funkcji przewodniczącej Jolantę Juszkiewicz. Tego mało kto się spodziewał.
Wniosek o odwołanie w imieniu 9 radnych złożył Walenty Rusin, który odczytał jego treść. Takiego obrotu sprawy nikt się nie spodziewał, zwłaszcza, że w miniony weekend świętowano obchody Dni Limanowej. Poza tym Jolanta Juszkiewicz nie tak dawno straciła męża i chyba nie był to odpowiedni czas, aby w ten sposób próbować naprędce ją odwołać.
Paraliż w zarządzaniu miastem
Jednak, jak się okazuje w polityce nie ma sentymentów i każdy czas jest dobry, aby móc ją uprawiać i realizować swoje zamierzenia.
Burmistrz Władysław Bieda dał jasny sygnał swoim politycznym oponentom, że wyrażając swoje polityczne aspiracje i chcąc walczyć o fotel sternika Limanowej, będą musieli sporo się natrudzić. I choć nikt wprost na sesji nie mówił o tym, że nadchodzące wybory nie mają nic wspólnego z odwoałniem Jolanty Juszkiewicz, to nie da się ukryć, że przed społecznym plebiscytem, trzeba sobie do tego wydarzenia przygotować jak najlepszą pozycję startową. Bo po co robić takie roszady na 9 mieisięcy przed wyborami samorządowymi… Być może burmistrz Władysław Bieda dostrzegł w byłej już przewodniczącej politycznego rywala, która w kwietniu otrzymała od prezydenta Srebrny Krzyż Zasługi.
Powód do jej odwołania się znalazł, a nawet kilka. Choć nie do wszystkich złożone we wniosku zarzuty przemawiały. A jednak.
– Może dojść do paraliżu zarządzania miastem, a jesteśmy w szczególnym roku. W planie mamy inwestycję za 48 mln zł, a ponadto mamy 80-milionową inwestycję budowy kompleksu wojskowego. I przy takim podejściu, a postronni obserwatorzy widzą te różnice i zaczynają je opisywać, może dojść do tego, że będą trudności w realizacji budżetu, gdzie za jego realizacje głową odpowiada burmistrz. Dlatego wyrażam zgodę na rozszerzenie porządku obrad – mówił podczas sesji burmistrz Władysław Bieda.
Później głos w tej sprawie zabierali inni radni.
– Ja już w tej chwili chciałem pogratulować wszystkim wnioskodawcom. Szczególnie gratuluję panu Rusinowi, który poddał ten wniosek pod głosowanie. Jest to oczywiście przenośnia. Jeżeli pani Juszkiewicz jest zagrożeniem dla budżetu, to niech to ocenią mieszkańcy. Tak ja to oceniam. W mojej opinii pani Jolanta jest jednym z najlepszych przewodniczących, który dbał, jak to mówią, o swój obszar – jak szkoły. Wiemy panie burmistrzu, że w naszym otoczeniu, nie istnieje słowo „nie”. Mamy być wszyscy zawsze na „tak” i dlatego jest taka sytuacja. Wiemy czyja jest to inicjatywa – mówił radny Adam Król.
Z kolei radny Adam Dębski chciał znać merytoryczne powody, dla których wniosek został złożony.
– Chciałbym znać powody, dlaczego taki wniosek pada. Czy pani przewodnicząca nie spełnia się na tym stanowisku, nie wiem… sabotuje w jakiś sposób, prace utrudnia? Bardzo bym prosił o podanie konkretów, jakoś uzasadnić ten wniosek.
– Panie burmistrzu i panowie radni. Staczacie się coraz niżej. Na ostatniej sesji pan burmistrz pokazał swoją wysoką kulturę w stosunku do mnie, zwroty, które pan zastosował, to było zwykłe chamstwo. I panowie gratuję wam, że tak potrafiliście się stoczyć – dodał radny Jan Winiewski.
– Przewodnicząca organizuje pracę. W czym zaniedbała swoje obowiązki? – pytała retorycznie radna Irena Grosicka.
– Nam dała ustawa takie prawo, że możemy bezwzględną większością głosów, o ile to przejdzie, bo nie było głosowania zrobić to, co zrobić – tłumaczył swoje stanowisko w tej sprawie radny Piotr Zoń.
Jolanta Juszkiewicz zwróciła się również do swoich kolegów z prezydium, aby ci uzasadnili swoje stanowisko ws. jej odwołania z funkcji przewodniczącej.
Zarówno Leszek Woźniak, jak i Stanisław Orzechowski wypowiedzieć się nie chcieli, tłumacząc, że wszystko zawarte jest w złożonym i podpisanym przez nich wniosku.
Demokracja „po limanowsku”, a gdzie leży prawda?
Słowo „demokracja” na poniedziałkowej sesji było odmieniane i przywoływane przez radnych wielokrotnie. I choć jego znaczenie wszystkim jest dobrze znane, to pewnie od wczoraj w stolicy Beskidu Wyspowego nabrało trochę innego znaczenia.
Jeszcze przed rozszerzeniem porządku obrad głos zabrała Jolanta Juszkiewicz. Nie kryła zaskoczenia z sytuacji, która wynikła na sesji. Choć przeczuwała, że może być odwołana, to nie spodziewała się, że będzie to akurat teraz. Jej wystąpienie przybrało bardzo emocjonalny charakter.
– W momencie, kiedy nastąpiła reorganizacja stołówek, kiedy stanęłam w obronie dzieci, kiedy chciano utworzyć wieloosobowe klasy, kiedy były problemy z przyjmowaniem dzieci z gminy – oczywiście stanęłam, z racji zawodu w obronie dzieci. Jeżeli państwo uważacie, że powinnam być odwołana, to przyjmę to z pokorą. Starałam się pracować, jak najlepiej potrafiłam. Głosowałam tak, jak uważam. W momencie, kiedy z pewnymi rzeczami się nie zgadzałam i nie mogłam się zgodzić, nie głosowałam za tym, co wnosił pan burmistrz. Nigdy i nigdzie publicznie nie wypowiadałam się negatywnie na temat pana burmistrza i radnych. Dlaczego nie jestem zaskoczona? Kiedy na jednej z rad wywiązała się ostra dyskusja, pan burmistrz rzeczywiście w oczy mi powiedział, że mnie odwoła.
Przypomnijmy. Na jednej z ostatnich sesji Jan Winiewski, przewodniczący Komisji Skarg i Wniosków odczytał pismo od rodziców, w którym rodzice wyrazili swoje zdanie na temat prowadzonego w szkołach dożywiania. Pismo przygotowało Stowarzyszenie Umarłych Statutów, a dotyczyło ono dopłaty do obiadów w szkole, które ponoszą rodzice.
– Pani przewodnicząca powiedziała część prawdy, a nie całą prawdę. To rada powołuje i odwołuje przewodniczącego rady. Natomiast była taka rozmowa, w której powiedziałem pani tak, że nie udziela głosu radnym, którzy się zgłaszają, że nie są głosowane wnioski. I powiedziałem, że proszę o to, żeby się nie powtarzało, bo jeżeli będzie się to powtarzało, to sam będę wnosił o to, żeby przewodniczący został zmieniony – odpowiadał burmistrz Władysław Bieda.
– Nikomu ust nie kneblowałam (…). Na pewno nie będę startowała na stanowisko burmistrza, żeby pan nie miał obawy. Robiłam wszystko zgodnie z prawem, co należało do moich obowiązków – tłumaczyła Jolanta Juszkiewicz.
Nowe porządki w radzie…będziemy mieli większość?
Podczas sesji radni zdecydowali o wyborze przewodniczącego. Szefem rady został Wiesław Sędzik.
– Dziękuję za wybranie mnie na funkcję przewodniczącego Rady Miasta Limanowa. Na pewno atmosfera wyboru nie jest łagodna, ale jest to prawem demokracji. Będę się starał rzetelnie wykonywać swoją funkcję. Pani Jolancie Juszkiewicz dziękuję za czas współpracy, ponieważ, ja nie ma złych odczuć poza tymi ostatnimi sytuacjami, które trochę się spiętrzyły. Miejmy nadzieję, że sytuacja wróci do partnerskich stosunków. Tego państwu i sobie życzę – mówił tuż po wyborze Wiesław Sędzik, nowy przewodniczący Rady Miasta Limanowa.
Skład osobowy został zmieniony również w komisjach. Błyskawiczne głosowanie nie obyło się bez dyskusji radnych, którzy pod nosem komentowali je, przy włączonych mikrofonach. O czym wnikliwy słuchacz dowie się z tego fragmentu poniedziałkowej sesji, który prezentujemy poniżej.
Oczywiście poprosiliśmy radnych miasta o komentarze ws. wczorajszej sesji Rady Miasta Limanowa.
Fot. UM Limanowa