Starosta limanowski Mieczysław Uryga ucina pojawiające się w przestrzeni publicznej i medialnej spekulacje na temat jego rzekomej współpracy z ORMO. Na sesji powiatu limanowskiego wygłosił specjalne oświadczenie, a także przedstawił ekspertyzę grafologiczną, która, jak mówił kończy sprawę.
Ponad 2 lata temu również na sesji powiatu limanowskiego pojawił się temat związany z domniemaną współpracą starosty z ORMO.
– Podstawa tych oskarżeń stała się legitymacja członka ORMO znajdująca się w zasobach IPN z nazwiskiem Mieczysław Uryga. Dokument ten jest datowany na 1976 rok. Jako 14 – latek nie mogłem być w tej służbie, byłem dzieckiem. Mogłem być, co najwyżej ministrantem, nawet nie harcerzem, a zuchem. Tak tytułem przypomnienia. Byłem dzieckiem, a jak państwo wiecie do tej służby przyjmowano osoby, które ukończyły 18 lat. Jednak dla niektórych tutaj siedzących i patrzących mi prosto w oczy nie wystarcza to i legitymacja ta stała się pretekstem, żeby mnie atakować i niszczyć. Słowa „atak” używam z całą odpowiedzialnością, bowiem natężenie tych oszczerstw oraz pomówień z jakimi się spotykam jest obecnie trudne do zniesienia. Wydawałem już oświadczenia w tej sprawie niejednokrotnie prosząc o nierozpowszechnianie tych oskarżeń. Jednak były one podsycane przez osoby, którym najwidoczniej zależy na mojej szkodzie lub złej reputacji. I oczywiście na to nie pozwolę – mówił podczas środowej sesji rady powiatu limanowskiego Mieczysław Uryga.
W dalszej części swojego wystąpienia starosta limanowski odniósł się do swojej przeszłości, która, jak mówił nie była powiązana ze służbą w ORMO.
Krążące na ten temat w przestrzeni publicznej i medialnej informacje miały również wpływ na jego bliskich, którzy podobnie, jak i on sam nie mogli znieść tych oskarżeń. Mieczysław Uryga przedstawił radnym ekspertyzę grafologiczną, która raz na zawsze ucina spekulacje na ten temat.
– Najszybszym sposobem na oczyszczenie się z tych zarzutów było zlecenie ekspertyzy grafologicznej, co też ostatecznie uczyniłem(…). Nigdy nie miałem obaw, co do wyniki tej ekspertyzy, bo nigdy nie składałem podpisu pod żadną legitymacją. Kilka dni temu otrzymałem opinię grafologiczną eksperta znajdującego się na liście przysięgłych z zakresu grafologii, specjalizująca się w badaniu klasycznym i kryminalistycznym, pisma ręcznego w tym pisma kopii, jaka została sporządzona pod nadzorem naczelnej rady piśmienniczej. Ekspertyza ta w sposób jednoznaczny potwierdza, że podpis na legitymacji członka ORMO z 1976 roku znajdująca się w zasobach IPN nie jest moim podpisem – tłumaczy starosta limanowski.
Kończąc swoje wystąpienie Mieczysław Uryga podkreślił, że sprawy tej tak nie pozostawi, a od osób, które w jego kierunku kierowały pomówienia będzie domagał się zadośćuczynienia.
Do słów starosty limanowskiego odnieśli się również radni. Stanisław Piegza był zdumiony sytuacją, w której, to członkowie Prawa i Sprawiedliwości kierowali w stronę swojego partyjnego kolegi (czyt. Mieczysława Urygi) oskarżenia.
Radny Piegza mówiąc o partyjnych kolegach miał tu zapewne na myśli Stefana Hutka oraz Ewę Filipiak, która nie omieszkała skomentować zarówno wystąpienie starosty, jak i Stanisława Piegzy.
– Można było ten temat legitymacji uciąć wcześniej. Cieszę się, że w końcu Pan pokazał opinii publicznej, udowodnił nam, że nie maja racje Ci, którzy bezpodstawnie rzucają w Pana kierunku oskarżenia. I za to Panu dziękuję, jako radna PiS. Panie radny Piegza…Widzi pan, trzeba być członkiem Prawa i Sprawiedliwości, żeby móc sobie pozwolić na różnorodność poglądów i rozliczana nawet swoich kolegów z ugrupowania – mówiła Ewa Filipiak.
Natomiast radny Stefan Hutek opuścił obrady sesji, a swoje „trzy grosze” do tych wystąpień dołożył radny Marian Wójtowicz. wyjaśnił, że osoby, które pomawiały powinny za swoje słowa również przeprosić.
Zapis wideo z dzisiejszej sesji poniżej.
Fot. powiat limanowski