Środowisko kolarskie poruszone jest śmiercią Marka Galińskiego, trenera i byłego kolarza, którego znał Damian Ziemianin uprawiający tą dyscyplinę sportu.
Marka Galińskiego poznałem w 2010 roku na Małopolskim Wyścigu Górskim – wspomina postać tragicznie zmarłego w poniedziałek kolarza górskiego Damian Ziemianin. – Człowiek pogodny i zawsze uśmiechnięty i chętny do pomocy. Cztery godziny po tym tragicznym wydarzeniu tą samą drogą wracałem z zawodów Pucharu Świata w bieganiu po schodach, które odbyły się w Warszawie. Zająłem tam 10 miejsce – dodaje.
– Świat kolarski jest poruszony tą śmiercią. To wielka strata. Postać Marka Galińskiego na trwałe zapisała się nie tylko w historii kolarstwa górskiego, ale i kolarstwa szosowego. Z tego, co wiem, to Marek Galiński był ostatnio trenerem kadry Rosji. U nas na jego talencie nikt się jakoś nie poznał. Trenerem kadry był, ale krótko – dodaje Damian Ziemianin.
Marek Galiński zginął w wypadku samochodowym, do którego doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek w Jędrzejowie (Świętokrzyskie). Miał 39 lat. Galiński wracał ze zgrupowania na Cyprze. W niedzielę późnym wieczorem jechał samochodem – prawdopodobnie z lotniska w Krakowie – do domu w okolicach Opoczna (woj. łódzkie).
Był dziewięciokrotnym mistrzem Polski w cross country (2000, 2004-2011) i czterokrotnym w maratonie MTB (2006-2007, 2009-2010). W klasyfikacji generalnej Grand Prix MTB był najlepszy aż dziesięć razy.
Uczestniczył w igrzyskach w Atlancie, Sydney, Atenach i Pekinie. Był również na olimpiadzie w Londynie, już jako trener kadry biało-czerwonych.
Źródło: sport.pl