Władysław Broczkowski: Czasem na sesji czuję się jakby mnie ktoś pouczał

Władysław Broczkowski: Czasem na sesji czuję się jakby mnie ktoś pouczał

Władysław Broczkowski, to jeden z nielicznych radnych, który jak równy z równym potrafi dyskutować z burmistrzem Mszany Dolnej Tadeuszem Filipiakiem. Można się były o tym przekonać chociażby na ostatniej sesji Rady Miasta. Był przeciw zaciągnięciu kredytu na inne zobowiązania.

Tygodnik Ziemia Limanowska: Jest Pan w opozycji do tego, co i w jaki sposób realizuje burmistrz Filipiak?

Władysław Brczkowski: To dla mnie trochę niezręczna sytuacja, kiedy mówi się, że jestem z opozycji. Zaraz po wyborach na jednym z pierwszych posiedzeń „nowej” rady – Pan Burmistrz stwierdził, że WY, czyli Komitet „Razem W Przyszłość”, który reprezentuje, to jego opozycja. Fakt jest faktem, że kontrkandydatem obecnego burmistrza w tych wyborach prawie sprzed 4 lat był Józef Bierowiec, ale wg mnie bycie opozycją z prawdziwego zdarzenia ma inne znaczenie…

TZL: Więc nie jest Pan radnym opozycyjnym?

WB: Bycie radnym opozycyjnym może być konstruktywne i takie gdzie radny na wszystko się nie zgadza. W moim przypadku tak nie jest. Popieram inicjatywy i inwestycje, które dla miasta mają sens. Tak krawiec kraje jak mu materiału staje. Nie mogę się jednak zgodzić na to, tak jak to miało miejsce na ostatniej sesji, kiedy po głosowaniu nad punktem dotyczącym zaciągnięcia kredytu na spłatę kolejnego nie można mieć swojego zdania…

TZL: Burmistrz uzasadniał z czego wynikają te zobowiązania i na jakie inwestycje miasto musiało zaciągnąć kredyt.

WB: Tłumaczenie Pana Burmistrza jest pokrętne. Brakuje w nim konsekwencji. O ile można znieść wystąpienia na sesji Pana Filipiaka, to cały czas odnoszę wrażenie, że On udziela nam reprymendy. Nie jestem nigdy przeciw inwestycjom, które wpływają na rozwój miasta, ale brakuje w nich strategicznego myślenia. Tak było w przypadku targowiska, czy największej inwestycji w historii miasta jaką była rewitalizacji miasta. Nikt tych inwestycji nie konsultuje z mieszkańcami po których można byłoby wypracować jeden wspólny głos. Również i my radni zostajemy zyskiwani zmianami w programie sesji na dzień przed. Później ma się do nas pretensje, o to, że głosujemy nie tak jak życzyłby sobie Pan Burmistrz. Jednak moim zdaniem zawsze trzeba przemyśleć, a przynajmniej przeczytać tekst nad którym później chce się podnieść rękę.

TZL: Będzie Pan kandydował w listopadowych wyborach na burmistrza Mszany Dolnej?

WB: Nad startem w wyborach się nie zastanawiałem, ale nie wykluczam, że być może będę kandydowałem.

Zobacz również