MKS Limanovia nie dała szans Turbaczowi Mszana Dolna, pokonując go aż 6-0. Wszystkie bramki w tym meczu padły w drugiej jego części.
Bramki: Kamil Kurczab (47 min.), W. Kalisz 2 bramki (50, 80 min.), Mateusz Wilk (53 min.), Szymon Majeran (84 min.), Maciej Krzyżak (88 min.) Składy: Turbacz: Kordeczka – Kubowicz, Skolarus, Potaczek, Czarnota, Flig, Wacławik, Mackiewicz, Gniecki, Barda, Popławski. Limanovia: Mastalerz – Witek, Skrzatek, K. Mus, G. Mus, Basta, K. Kurczab, Krupa, Jacak, Wilk, Krzyżak.
Jeszcze przed tygodniem wydawało się, że do spotkania nie dojdzie, a Turbacz ten mecz odda walkowerem. Ostatecznie drużyna z Mszany Dolnej porozumiała się z Limanovią i przy ul. J. Marka w Limanowej wystąpiła, jako gospodarz tego starcia. Kibiców na stadionie im. R. Szumilasa było ok. 100. Pierwsza połowa tego spotkania mogłaby się praktycznie nie odbyć.
Turbacz stawiał zacięty opór, raz po raz kontratakując. Limanovia długo rozgrywała piłkę, starając się wyprowadzać akcje ze swojej połowy. Jednak zarówno strzały z dystansu, jak i sytuacje podbramkowe nie były aż tak groźne dla przeciwnika.
Poza tym dobrze na linii bramkowej spisywał się Kordeczka. Po zmianie stron do ataku przystąpiła Limanovia, zaskakując Turbacz strzeleniem błyskawicznej bramki przez Kamila Kurczaba. W przeciągu zaledwie 10 minut, „trójkolorowi” zaaplikowali drużynie z Mszany Dolnej 2 gole. To był decydujący moment tego spotkania. Później mecz trochę „siadł”. Limanovia kontrolując go czekała na ataki Turbacza, jednak ci nie mieli już sił, aby wyprowadzać kontrataki. Na kolejne bramki czekaliśmy do 80 minuty. Znów zabójcze 10 minut, w których „goście” strzelili 3 bramki.
Ostatecznie mecz zakończył się zasłużonym zwycięstwem Limanovii. Opinie trenerów: Jakub Burtan: Mecz potraktowaliśmy bardzo poważnie.
W pierwszej połowie udawało nam się wyprowadzać groźne kontry. Po zmianie stron Limanovia nas zaskoczyła strzelając bardzo szybko trzy bramki. My jesteśmy na innym etapie przygotowań. Ligę zaczynamy w kwietniu. Po dobrej rundzie jesiennej, chcemy podtrzymać tą dobrą formę i osiągnąć, jak najlepszy wynik na koniec rozgrywek.
Piotr Kapusta: Gra się faktycznie, tak, jak przeciwnik pozwala. To nie był dla nas żaden sparing. Te mamy już za sobą. W pierwszej połowie nasz przeciwnik grał dość agresywnie, a my starliśmy się grać piłką i budować ataki. W drugiej połowie wykorzystaliśmy błędy Turbacza, którego zawodnicy opadli ze sił. To był pierwszy nasz oficjalny i poważny test. Kolejne mecze będą dla nas bardzo ważne. Zarówno ten ligowy z Muszyną, jak i pucharowy z Podhalem Nowy Targ.