Po raz pierwszy organizatorzy Dni Mszany Dolnej zdecydowali się na jednodniową formułę imprezy – to eksperyment. Atrakcją dla wszystkich tych, którzy pijawili sie na boisku KS Turbacz był występ orkiestr dętych.
Na scenie gwiazd nie było, ale jeśli ktoś dotrwał do końca święta naszego miasta, to na bezchmurnym niebie w „towarzystwie” pełnego księżyca, prawdziwych gwiazd pojawiły się miliony. W latach minionych na Dniach Mszany Dolnej koncertowały większe i pomniejsze gwiazdy i gwiazdeczki. Jeśli grały Czerwone Gitary, to malkontenci mówili, że to już „prehistoria”, jeśli Brathanki, to pojawiały się głosy, że przecież można było dołożyć raz tyle i pod Lubogoszczą posłuchalibyśmy np. Budki Suflera. Gustom i smakom wszystkich trudno dogodzi(…).
Od roku 2008 we wszystkich imprezach organizowanych przez mszański samorząd uczestniczą Słowacy z Niżnej – nie inaczej było i w sobotę. Tydzień wcześniej to my gościliśmy u naszych przyjaciół nad Oravą gotując tradycyjny gulasz. Teraz przyszła kolej na rewizytę – niżniacy ze swoim starostą(wójtem gminy) Jaroslavem Rosiną na stadionie w Mszanie Dolnej zameldowali się już o godz.11 – nikt na naszych gości nie czekał, bo początek imprezy wyznaczono trzy godziny później. Szybko wyjaśnił się powód tak wczesnego przyjazdu Słowaków – otóż kiedy pomagaliśmy naszym gościom się rozpakować, oczom ukazał się widok niespodziewany. Odnieśliśmy wrażenie, że nasi przyjaciele z Niżnej przyjechali pod Lubogoszcz, co najmniej na tydzień – worek ziemniaków, kilka zgrzewek wody i kartonów różnych soków, warzywa chyba wszystkich rodzajów, przyprawy do smaku, boczki i mięsiwo, butle z gazem, wielkie gary i misy, nawet maszynka do mięsa, o serach i bryndzy nie wspominając!
Fot: Natalia Graczykowska, UM Mszana Dolna
Źródło: UM Mszana Dolna
Więcej Foto na stronie gorce24.pl